sobota, 15 marca 2014

8. Miłość czy kariera ? ❤

   Rankiem pierwszy z trójki nowych przyjaciół wstał Krzysiek. Nie wygodna kanapa dała mocno w kość kręgosłupowi chłopaka. Chcąc zrobić swojej nowej dziewczynie niespodziankę postanowi, że zrobi jej najlepsze śniadanie do łóżka, jakiekolwiek jadła. Wiedząc, że gorąca kawa będzie jej najlepszym lekarstwem na ból głowy, zrobił jej duży kubek. Wszystko pięknie wyglądało z różą która znajdowała się w wazonie. Po cichu zakradł się do sypialni i siadł przy Ani kładąc na łóżku jej śniadanie.
-Wstawaj kochanie, dochodzi już 10.- powiedział budząc dziewczynę.
- yyy... yyy... która godzina, jak mnie głowa nawala, co jest.-Powiedziała dziewczyna. Pierwsze co ujrzała to to, że nie miała na sobie ubrań tylko luźno narzuconą koszulę na bieliznę.
- Boże czy my...- Nie skończyła zdania gdy usłyszała odpowiedź
- Nie. A teraz jedź śniadanie.- powiedział skoczek
- O jak dobrze, dziękuję. - wzięła się za jedzenie przypalonego omleta, nawet nie skarżąc się na niego.
   Nie patrząc na godzinę spędzała kolejne miłe popołudnie w towarzystwie Krzysztofa. Znajdując kolejne porozrzucane ubrania po salonie wreszcie natknęła się na swój telefon. Włączając go ujrzała  ze strachem 76 nieodebranych połączeń i 25 SMS od matki. Otwierając jedną z wiadomości ujrzała następującą treść


"gdzie jesteś? Dlaczego nie można się do ciebie dodzwonić? proszę Cię odbierz ! "

   Zapomniała o, tym że ma być na noc w domu. Popatrzyła się na Krzyśka i opowiedziała jemu całą historię zdarzeń.
-Nie martw się, odwiozę Cię do domu i powiem że zostaliśmy na noc u mojej mamy bo nie chciała nas puścić. Wszystko będzie nie bój się. -powiedział skoczek. Słysząc to Ani troszeczkę opadły nerwy.
   Droga do domu Ani była szybka, jadąc 65km/h migiem zajechali do rodzinnego domu dziewczyny. Widząc matkę czekająca i wyglądającą na Anie w oknie obydwoje poczuli strach.Wysiedli z samochodu i powolnym krokiem zmierzali w stronę drzwi. Dziewczyna pociągnęła za klamkę i przełożyła nogę do środka. Kobieta już czekała na nią.

-Nie mogę już krzyczeć na ciebie, to będzie bez sensu. Wychowywałam Cię jak najlepiej mogłam. Masz własny rozum. Jesteś już dorosła.-powiedziała po cichu matka
-Nie chciałam żeby tak wyszło. Wiem że zrobiłam źle. Nie
obawiaj się nie spałam z nikim, nie ćpałam narkotyków i nie piłam wódki. Po prostu przyjechaliśmy późno i Krzysiek zaproponował mi abym została u niego. - wskazała na chłopaka , który ruszał głową twierdząco.
-Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. Byłam w twoim wieku, wiem że jesteście razem. Nie musicie się kryć. -Powiedziała. To zdanie bardzo zaskoczyło Anie, nie wiedziała że tak to wiadac że jest zakochana po uszy w chłopaku.
- Przepraszam że nie mówiłam tego ale nie chciałam żeby od razu to wyszło na jaw.- Odpowiedziała
- Dobrze już dobrze. Jesteście młodzi, wyszalejcie się! Ale najpierw Krzysiek musi przyjść do mnie czy może być z tobą.-Wtrącił się żartując ojciec.

   Wszyscy usiedli razem przy wielkim stole i zaczęli rozmawiać. Na ustach młodych pojawił się uśmiech. Mogli razem swobodnie pokazywać do siebie uczucie.  Obydwoje byli wtuleni w siebie siedząc na kanapie. Wsłuchując się w rady rodziców snuli swoje plany na przyszłość. Gorąca kawa która towarzyszyła w rozmowie, oddalała od odejścia.
 
   W końcu trener Kruczek zadzwonił do skoczka.
-Halo? - zapytał skoczek
-Halo, to ja Łukasz. Pamiętasz mnie jeszcze? Co robisz?-Odpowiedział
-Jestem ze swoją dziewczyną. -
Powiedział dumnie chłopak. - a co? przecież nie mamy dziś treningów.

-Nie ale musimy się spotkać i jak najlepiej szybko. - skomentował trener. Serce Krzyśka na chwilę stanęło, nie wiedział co ma sądzić po takich stanowczych słowach, które usłyszał prze słuchawkę komórki.
- Ok już jadę co Ciebie. -Odpowiedział

   Pożegnał się z rodzicami dziewczyny. Uważał ich za "spoko gości". Zdążył się tak zaprzyjaźnić z ojcem dziewczyny, że umówił się z nim na wspólny mecz piłki nożnej.
   Ania poszła odprowadzić chłopaka do drzwi, ponieważ chciała odpocząć po wczorajszych zdarzeniach. Pełen miłości pocałunek skończył ich spotkanie.
   Na drugim końcu miasta, w małej kafejce czekał na skoczka jego trener. Z punktu widzenia szkoleniowca wiadomość, którą miał do przekazania skoczowi była bardzo dobra. Jednak dla Krzysztofa była smutną wiadomością. Po kilku minutach na miejsce spotkania dotarł sam skoczek. Sam także przeczuwał, że to będzie wiadomość, która należała do trochę gorszych.
-No cześć co tam? -Zapytał skoczek 

-Siadaj szybko bo mam dla Ciebie propozycję.-skomentował skoczek
-Dobra dobra. Mów - odpowiedział
-
Heinz Kuttin zaproponował mi współpracę z tobą w Austrii przez 2 miesiące. Wyjazd już za tydzień. Decyzje musisz podąć jak najszybciej. - zaproponował trener polskiej kadry narodowej. 
   Krzysztofowi odjęło mowę. Wiedział że jeśli pojedzie jego związek się zakończy. Nie chciał nawet o tym myśleć, że nie spotka już nigdy Ani, ponieważ i ona musiała za dwa miesiące wracać na studia. Chciał spędzić z nią najwspanialsze miesiące swojego życia. To było dla niego za trudne ...


-------------------------------------------------------------------Przepraszam że musieliście tak długo czekać na ten rozdział. Ogólnie miałam dość mało czasu do napisania go. Oceńcie go sami swoimi komentarzami. Następny obiecuję, że będzie nie długo i nie będziecie czekać aż 2 tygodni.


1 komentarz = 1 dzień szybciej nowy rozdział

Milena <3

sobota, 1 marca 2014

7. ❤ Umiej być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela.

   Całe życie Ani w jednej chwili nabrało odpowiedniego rytmu. Zapomniała o śmierci swojego dziadka a za razem najlepszego przyjaciela. Czuła teraz, że Krzysztof jest jej wszystkim. Zapatrzona w jego oczy widziała z nim całą przyszłość.
-Wiesz czego się najbardziej bałem?- spytał Krzysztof
-Czego?
- Że wtedy w barze przywalisz mi z całej siły.- powiedział żartem Krzysiek
- Ha Ha ha.- odpowiedziała ironicznie- Dobra dobra, uważaj bo teraz mogę oddać. 

   Gdyż dobiegała godzina 15:00. Razem postanowili, że nie warto jechać jeszcze ok. godziny do rodzinnej miejscowości Krzyśka a później wracać kawał w noc. Postanowili, że wrócą do domu aby tam spędzić wieczór.
   Po półtora godzinnej podróży powrotnej byli przed domem Krzysztofa. Wypakowali swoje rzeczy z samochody i zanieśli je do domu. Jak zawsze zamówili pizze i postanowili resztę dnia spędzić przed dobrym filmem. 

- A więc co wybieramy komedia czy jakiś dobry horror?-spytał Krzysztof 
- KOMEDIA ROMANTYCZNA!-powiedziała głośno Ania. Choć uwielbiała oglądać horrory, postawiała na oglądanie komedii romantycznej. Wiedziała o tym, że może spędzić kolejny romantyczny wieczór w towarzystwie skoczka.
- Dla Ciebie zrobię wszystko, nawet obejrzę komedie romantyczną. -powiedział Krzysiek. Nie cierpiał oglądania durnych komedyjek, bo jego zdaniem tam są wymyślone same bzdury
-Dziękuję skarbię, to co myślisz o " I wciąż ją kocham "?
- Wybieraj sama.
- Nie lepiej obejrzyjmy " 50 pierwszych randek " albo " Listy do Julii"- nie mogła się zdecydować. Lecz na samym końcu i tak wybrała tą pierwszą.
   Zrobili sobie popcorn i usiedli razem na łóżku. Wtuleni w siebie przyglądali się losom 
John Tyree i Savannah Curtis. Choć i tak połowę filmu spędzili całując się lub gadając o różnych innych rzeczach. Były to chwile idealne dla nich samych. Obaj czuli się jak w 7 niebie. Motylki w brzuchu chciały im wywiercić wielką dziurę, aby mogły odlecieć i zostawić zakochanych w spokoju.
   Jednak tą idealną sielankę popsuł w jednym momencie głośny dzwonek do drzwi. Było juz ok. godziny 21:00 kiedy zdarzyła się ta sytuacja. Nie ogarnięty Krzysiek wstał w łóżka i wyjrzał przez duże okno, które idealnie padało na ulice gdzie jeździły samochody. Ujrzał nieznajome BMW na niemieckich numerach. Postanowił, że otworzy drzwi. Nie spodziewał się tej twarzy.

( Od tego momentu rozmowy będą przeprowadzane po angielsku, ja będę pisała po polsku żeby było łatwiej odczytać.)


-Cześć! Szukasz lokatora?- powiedział mężczyzna, wyciągną i pokazał ulotkę skoczkowi. 
- Tak, szukam. Wejdź do środka. - Oznajmił skoczek
- O przepraszam nie przedstawiłem się, mam na imię Andreas Wellinger.- przedstawił się drugi skoczek. Ania ,która w tej chwili jadła kanapkę w kuchni upuściła ją z zaskoczenia i odwróciła nie dowierzając własnych oczom. 
- Witaj, my się chyba znamy, jestem Krzysztof Biegun a to moja dziewczyna Ania- skazał palcem na dziewczynę, która już szła podać rękę skoczkowi. Na szczęście mijała lustro i uwarzyła kątem oka, że jest cała ubrudzona w majonezie. 
- Cześć, cześć. Jestem Ania i zawsze chodzę czysta nie tak jak dziś. -powiedziała z uśmiechem na twarzy
- A więc zacznijmy od tego czy mogę być twoim lub raczej waszym lokatorem? - Spytał się Andreas.
- Może usiądźmy na kanapie i odpadajmy szczegóły  .-zaproponował Krzysiek
   Cała trójka siedziała na sofie ze skóry trzymając w ręce piwo. Ostatecznie stwierdzili, że skoczek z Niemiec może zamieszkać w domu. Miał wynająć pokój z widokiem na ogród. Duży, piękne umalowany niczym nie odstawał od sypialni Krzyśka. 

   Bardzo dużo ze sobą rozmawiali, mino bariery językowej wiele nowych rzeczy od siebie się dowiedzieli. Na przykład to, że skoczek z Niemiec przyjechał na całe lato, aby trenować z osobistym trenerem polskim, który mieszkał w Zakopanym. Krzysztof zdecydował że od razu zostanie Andreas u niego i nie będzie się plątał po nieznajomych hotelach. Zaprowadził go do jego pokoju i tam go już zostawił. 
   Teraz sama Ania została ze skoczkiem z Polski. Była tak okropnie zmęczona że zapomniała o tym, że miała wrócić na noc do domu. Krzysztof zaproponował jej aby tą noc spędziła u niego w domu. Przeprała się w jego koszulę i położyła się. W końcu zasnęła na niewygodnej kanapie przed telewizorem w salonie. Widząc to Krzysztof wziął ją na ręce i zaniósł ją na jego wielkie łoże w sypialni. Mino że dziewczyna kleiła się do niego pod wpływem alkoholu, postanowił, że nie prześpi się z nią i sam spędzi resztę nocy w salonie. Nie chciał aby czuła się niekomfortowo w tej sytuacji, której sama nie była świadoma. Chciał czekać na odpowiedni czas.
--------------------------------------------

Jak obiecałam tak i zrobiłam. Ten rozdział pisałam mi sie bardzo fajnie i jestem z niego zadowolona, pozostawiam Wam go ocenić. Przez ostatnie tygodnie nie miałam wgl weny twórczej aby coś napisać.
Jeszcze proszę Was o jedno wejdźcie w zakładkę u góry " informowani o rozdziałach" abym mogła Was informować o kolejnych częściach tego opowiadania.
Jeszcze jedna wiadomość. Rozdział ten dedykuję Weronice , która mnie motywowała do napisania kolejnego rozdziału <3

Milena. 

PS. Następny rozdział postaram się napisać na przyszły tydzień, lecz nie wiem czy zdążę ponieważ wyjeżdżam na narty i mam dużo zawodów :)