-Przepraszam, nie wiem co mnie do tego poniosło. To już się nigdy nie powtórzy.-zaczął przepraszać Krzysiek
-Nie no, to moja wina.- skomentowała dziewczyna- może o tym zapomnijmy i dajmy sobie spokój.
-Tak, tak.
Ania wzięła komórkę do ręki i ujrzała SMS o treści
"Ania gdzie jesteś? Martwimy się. Zadzwoń "
Dziewczyna postanowiła, że opuści Krzysztofa. Chciała ochłonąć po wydarzeniach, które miały miejsce. Czuła się z tym po prostu głupio. Nie wiedziała co o tym sądzi Krzysiek. Mimo ,że odczuwała do niego miłość, zaniepokoiło ją to, że on powiedział "że to nie już nigdy nie powtórzy". Wtedy jeszcze bardziej myślała nad odpowiedzialnością, za popełniony czyn.
-Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Napisz do mnie SMS lub zadzwoń
-Ale dlaczego musisz już iść. Poczekaj, ja cię odwiozę.-skomentował Krzysiek
-Nie, nie trzeba już wystarczająco byłeś dla mnie dobry. Wspaniale spędziłam z tobą czas. -odpowiedziała Ania
-Okej, ale na pewno sobie poradzisz?- zapytał
-Na 100%
Wzięła torebkę oraz sweterek i wyszła przez duże drzwi. Deszcz już nie padał więc nie musiała biec na 10 cm koturnach. Zamówiła taxi i pojechała do swojego rodzinnego domu.
Na miejscu była dość szybko. Zapłaciła za podróż i weszła do mieszkania. Tam czekali już na nią zdenerwowani rodzice. Gdyż babcia wyszła z domostwa, nie powiedziała o planach córki. Ania choć miała już 20 lat, to i tak była bardzo kontrolowana przez opiekunów. Nie raz chciała uciec ze swojego domu.
-Moja droga panno, o której się wraca? -zapytała matka
- O tej co widzisz. - odpowiedziała ze złością dziewczyna
- Jak ty się odzywasz do matki?- skomentował ojciec
- Czy wy chociaż raz nie możecie być normalni, jak inni rodzice? Jestem już pełnoletnia, mogę wracać o której mi się podoba.
-A więc dobrze, rób jak uważasz. Ale jak przyjdziesz z płaczem do mnie lub do ojca to zobaczysz co się będzie działo.-powiedziała matka
-Dziękuję. - odpowiedziała z sarkazmem Ania.
Dziewczyna ze złością poszła na górę. Rzuciła torbę na łóżko i poszła się zmyć cały makijaż oraz zmienić ubranie. Była godzina 20:30, kiedy położyła się spać. Zmęczona była całym dniem.
Następny dzień.
Wstała o godzinie 9:00 obudzona, wiadomością od chłopaka, z którym się wczoraj całowała. Była zaskoczona tekstem SMS'a.
"Wstałaś? Jeśli tak, to w ramach przeprosin, zapraszam Cię na zwiedzanie mojej rodzinnej miejscowości. O 12 będę pod twoim domem."
Gilowice były oddalone od Zakopanego o 90 km. Sama nie wiedziała czy jechać, czy nie. Samo zastanawianie się, zajęło jej prawie dwie godziny. Musiała podjąć właściwą decyzje.Byłą godzina 10 kiedy zaczęła się powoli ubierać. Założyła jeasny z house, czarną bokserkę a no to kurtkę jeansową. Zeszła na dół aby zjeść jakieś śniadanie. Tam czekała już matka.
- Dzień dobry. Wstałaś? Przepraszam że wczoraj tak się zachowałam. Trochę przesadziłam. - powiedziała kobieta
- Nic się nie stało. Rozumiem Cię że się martwisz. Chciałabym Cię powiadomić o tym, że dzisiaj cały dzień mnie nie będzie w domu.-odpowiedziała dziewczyna
-Okej. A mogę wiedzieć gdzie jedziesz?-zapytała się matka
-A więc poznałam wspaniałego chłopaka, który mnie zabiera na zwiedzanie okolicy. Mamy jechać do jego rodzinnego domu.- skomentowała
- Dobrze.
Ania zjadła jak zazwyczaj tosty z szynką i serem. Był to jej ulubiony zestaw. Nie dbała o kalorie. Miała taką figurę jak najlepsze modelki. Jadła co tylko chciała.
Do wyjścia została jej ostatnia godzina. Postanowiła, że się odpowiednio przygotuje. Umalowała sobie jasne cienie na oczach. Rzęsy podkreśliła dość wyraźnie maskarą "Twist up the volume". Nie przebierała się, tylko zostawiła takie same ubrania. Wzięła mały plecaczek w ręce. Włożyła do niego kilka kanapek, tymbarka portfel oraz inne szpargały. Pakowanie zajęło jej dość długo. Krzątała się po pokoju patrząc co jeszcze może wziąć. Zapomniała o czasie.
Nagle usłyszała krzyk matki, ponieważ od paru minut pod drzwiami domu stało Suzuki Krzyśka.
-Ania! Szybciej, pospiesz się! - zawołała mama
-Już, już.
W nerwach zamknęła drzwi swojego pokoju. Zeszła schodami na dół. Pożegnała się z matką i przez okno kuchni ujrzała Krzysztofa czekającego na nią na dworze. Pojawił się na jej buzi ogromny banan. Krzysiek widząc wyglądającą przez okno Anie także się ucieszył. Dziewczyna wzięła jeszcze od mamy dodatkowe pieniądze na drogę i wyszła aby się przywitać z chłopakiem. Na dzień dobry pocałowali się symbolicznym pocałunkiem w policzek.
-A więc witaj! -powiedział Krzysiek
-Dzień Dobry. Co u pana słychać?- odpowiedziała Ania
- A bardzo dobrze. Proszę wsiadaj.- Skomentował Krzysiek. Otworzył jej drzwi od samochodu jak prawdziwy dżentelmen. Później sam ominął cały samochód i wszedł do środka.
-Zabieram Cię go Gilowic. Tam się wychowałem. To jest wspaniała miejscowość. A po za tym mam tam dla ciebie niespodziankę.-zainformował Krzysiek
- Ooo mi już się podoba. A więc jedźmy!
------------------------------------------
- Dzień dobry. Wstałaś? Przepraszam że wczoraj tak się zachowałam. Trochę przesadziłam. - powiedziała kobieta
- Nic się nie stało. Rozumiem Cię że się martwisz. Chciałabym Cię powiadomić o tym, że dzisiaj cały dzień mnie nie będzie w domu.-odpowiedziała dziewczyna
-Okej. A mogę wiedzieć gdzie jedziesz?-zapytała się matka
-A więc poznałam wspaniałego chłopaka, który mnie zabiera na zwiedzanie okolicy. Mamy jechać do jego rodzinnego domu.- skomentowała
- Dobrze.
Ania zjadła jak zazwyczaj tosty z szynką i serem. Był to jej ulubiony zestaw. Nie dbała o kalorie. Miała taką figurę jak najlepsze modelki. Jadła co tylko chciała.
Do wyjścia została jej ostatnia godzina. Postanowiła, że się odpowiednio przygotuje. Umalowała sobie jasne cienie na oczach. Rzęsy podkreśliła dość wyraźnie maskarą "Twist up the volume". Nie przebierała się, tylko zostawiła takie same ubrania. Wzięła mały plecaczek w ręce. Włożyła do niego kilka kanapek, tymbarka portfel oraz inne szpargały. Pakowanie zajęło jej dość długo. Krzątała się po pokoju patrząc co jeszcze może wziąć. Zapomniała o czasie.
Nagle usłyszała krzyk matki, ponieważ od paru minut pod drzwiami domu stało Suzuki Krzyśka.
-Ania! Szybciej, pospiesz się! - zawołała mama
-Już, już.
W nerwach zamknęła drzwi swojego pokoju. Zeszła schodami na dół. Pożegnała się z matką i przez okno kuchni ujrzała Krzysztofa czekającego na nią na dworze. Pojawił się na jej buzi ogromny banan. Krzysiek widząc wyglądającą przez okno Anie także się ucieszył. Dziewczyna wzięła jeszcze od mamy dodatkowe pieniądze na drogę i wyszła aby się przywitać z chłopakiem. Na dzień dobry pocałowali się symbolicznym pocałunkiem w policzek.
-A więc witaj! -powiedział Krzysiek
-Dzień Dobry. Co u pana słychać?- odpowiedziała Ania
- A bardzo dobrze. Proszę wsiadaj.- Skomentował Krzysiek. Otworzył jej drzwi od samochodu jak prawdziwy dżentelmen. Później sam ominął cały samochód i wszedł do środka.
-Zabieram Cię go Gilowic. Tam się wychowałem. To jest wspaniała miejscowość. A po za tym mam tam dla ciebie niespodziankę.-zainformował Krzysiek
- Ooo mi już się podoba. A więc jedźmy!
------------------------------------------
Dość szybko napisałam ten rozdział. Miałam troszkę więcej czasu, to chyba dlatego. Cały poświęciłam mojej głównej bohaterce Ani. Dziękuję za wszystkie dodane komentarze.
Pozdrawiam Milena
Przeczytałeś/łaś=Skomentuj
Pozdrawiam Milena
Przeczytałeś/łaś=Skomentuj