sobota, 4 stycznia 2014

"Codzienna rzeczywistość nie jest taka zła"

   Całą wczorajszą noc Anka myślała o zdarzeniach, które przytrafiły jej się pubie. Krzysiek wydawał jej się naprawdę miłym chłopakiem. Cały czas rozmyślała po co zgodziła się na jego zaproszenie. Może on zaprosił ją tylko dlatego, że był pijany a może dzisiaj już jej nie pamięta. On nawet nie wziął od niej numeru telefonu. Zadawała sobie jedno pytanie jak on się z nią skontaktuje. Miała mętlik w głowie. Nie wiedziała co ma zrobić. Iść czy nie iść?
   Spojrzała na zegarek.
-10. Trzeba wstawać.-Powiedziała
   Wstała z łóżka i pobiegła do toalety. Okropnie się źle czuła. Głowa chciała jej pęknąć, tak ją bolała. Powoli rozczesała swoje piękne długie czarne włosy, które były dużo razy malowane, ponieważ widać było odrosty. Umyła zęby i postanowiła się ubrać. Założyła jeansy z Reserved, bluzę z Cropp'a oraz czarne Vans'sy. Zeszła schodami na dól do kuchni aby przygotować sobie śniadanie. Klatka schodowa była kręta. Grube drewniane schody nie wydawały hałasu gdy schodziła po nich Anka.
   Ujrzała swoją babcię, która krzątała się po dużej kuchni. Przygotowała jej ulubione tosty. Przy tym czarna kawa była idealna. Lecz nie koniec dobrych informacji dla Ani na dziś. Babcia miała dla niej niespodziankę. 

- Mam dla Ciebie list.-powiedziała babcia
-Do mnie? Od kogo?- pytała z wielkim zainteresowaniem
-Nie wiem od kogo, zauważyłam go pod drzwiami dziś rano.Proszę
   Ania otworzyła kopertę w której był list.


Kochana Aniu! 
Za pewnie jeszcze śpisz, ale nie wiem w którym pokoju. Jak bym wiedział to bym ten list włożył do okna. Dobrze ale przejdźmy to konkretów. Nie chce pisać długo, bo bym Cię zamęczył. Nie mam do Ciebie numeru telefonu wiec musiałem napisać do Ciebie list. Trening zaczyna się o 14:00. Będę czekał na Ciebie przy wejściu. Nie odejdę aż dopóki ty nie przyjdziesz. To jest mój numer telefonu w razie problemów zadzwoń 948-291-660.
 Krzysiek
   
   Przeczytała go z zaskoczeniem. Nigdy jeszcze nie dostała listu od chłopaka. Uważała to za bardzo romantyczne. Z rana miała wątpliwości czy iść na trening do Krzyśka czy nie iść. Lecz postanowiła, że wybierze się na Wielką Krokiew. Była godzina 11:30, więc pomyślała, że weźmie gorącą kąpiel przed wyjściem.
   Chciała się odprężyć i zrelaksować. W łazience zapaliła świeczki i puściła muzykę. Napuściła pełną wannę wody powoli zanurzyła się w niej. Rozmyślała o życiu. O jutrzejszym pogrzebie dziadka, o rodzinie i o Krzyśku. Myślała że Krzysiek ma ją jako jednorazową przygodę i że zapomni o niej, a tu ten list. Czuła zakłopotanie. Nigdy żaden chłopak nie zabiegał tak o nią.
   Kąpiel trwała 2h. Miała jeszcze godzinę do wyjścia więc chciała się jak najlepiej przygotować. Było lato, więc postanowiła się ubrać w śliczną sukienkę z H&M. Do tego założyła czarny sweterek z  House'a. A na nogach miała wysokie koturny na ozdobnym obcasie z Reserved. Wyprostowała swoje włosy prostownicą. Makijaż miała średnio mocny. Ciemne cienie podkreślały jej piękne czarne oczy. Wyglądała zniewalająco. Całe szykowanie zajęło jej pół godziny. Zeszłą na dół aby powiedzieć babci, że idzie się spodkach z kolegą i wróci późno.
   Zamówiła taxi i pojechała na trening skoczków narciarskich. Droga była dość długa. Trudno się jechało przez zatłoczone ulice Zakopanego. Lecz czego można było się innego spodziewać. Były wakacje. Ludzie przyjeżdżali aby tu odpocząć. Zakopane Anka uważała za swój drugi dom. Znała go od podszewki. Czuła się tutaj jak ryba w wodzie. W końcu w dzieciństwie była na przerwie w nauce u dziadków.    
   Ujrzawszy Krzyśka czekającego przy bramie głównej pojawił się na jej buzi uśmiech. On także był zadowolony z przyjazdu dziewczyny. Wysiadła z taksówki i popędziła do Krzysztofa aby się z nim przywitać.
   Przywitali się symbolicznym pocałunkiem w policzek. Ania w głębi serca czuła, że jest szczęśliwa z tego że widzi chłopaka. Według niej źle postąpiłaby nie przychodząc tutaj.
-Przepięknie wyglądasz. Dobrze, że przyszłaś. Już nie mogłem się doczekać kiedy przyjedziesz tu do mnie.-powiedział Krzysiek
-Dziękuję. Miło Cię widzieć. A no i dziękuję za list. Wyślę Ci mój nr SMS. - odpowiedziała
-Okej. Chodźmy bo się spóźnimy. - odpowiedział
   Krzysztof wziął pod ręce Anię i razem poszli ku skoczki. Chłopak oprowadził ją. Byli ze sobą szczęśliwi. Nie musieli przed sobą nikogo udawać. W swoim towarzystwie czuli się swobodnie.
-Proszę tutaj jest twoje miejsce. Specjalnie w pierwszym rzędzie, żebyś mogła mnie obserwować.-Oznajmił z uśmiechem młody skoczek 

-Oh. Dziękuję. Jakiś ty miły. -odpowiedziała.
   Ania usiadła na widowni. Chłopak niestety ale musiał już iść na swój skok próbny. Dziewczyna obserwując skocznie ujrzała lecącego skoczka, który lądował na 130m. Był to Kamil. Mężczyzna po swoim oddanym skoku podszedł do dziewczyny siedzącej na trybunach skoczni w Zakopanym.
-Cześć! Fajnie, że przyszłaś. Krzysiek jest zadowolony. Widziałem, że chodzi cały czas uśmiechnięty. -powiedział MŚ
-Naprawdę, nie widziałam. Wczoraj wiele się działo. Dzisiaj miałam mętlik w głowie.-skomentowała
-Nie bój się Krzysiek to dobry chłopak, nie zrobi Ci krzywdy, być tego pewna. -odpowiedział Kamil - Dobra muszę już iść przygotowywać się do kolejnych skoków. A teraz się patrz bo nie długo twój mężczyzna będzie skakał -dodał z uśmiechem
   Nie musiała długo czekać. Około 5 minut po rozmowie na buli pojawił się cień lecącego skoczka. Był nim Krzysiek . Lądował w pięknym stylu na 136m.Zadowolony z siebie podniósł obie ręce do góry w ramach triumfu nad skokiem. Świetnie skakał na tej skoczni. Czuł się tutaj dobrze.
Stał na zeskoku gdy dziewczyna do niego podleciała.
- Brawo, brawo. No, no, no powiem Ci Krzysiu, że to był bardzo dobry skok. -pogratulowała mu dziewczyna.
-Dziękuję. Ja juz ostatni raz skakałem. Oddałem trzy równe i dalekie skoki. Idę się przebrać i wracam do ciebie. Czekaj tu na mnie i nie odchodź.-powiedział
-Dobrze dobrze.-odpowiedziała
   Ania usiadła na krzesełku. Myślała o tym co powiedział jej Kamil. Także coś czuła do Krzyśka. Pomyślała, że się zmieniła od wyjazdu z Krakowa. Nigdy czegos takiego by nie zrobiła co teraz robi. To było po za jej galaktyką, żeby umawiać się z chłopakiem, którego nic nie zna a poznała go dzień przed randką. Czuła, że będzie coś na rzeczy.
   Nagle ktoś zakrył jej oczy. W pierwszej chwili nie wiedziała kto oraz troszeczkę się przestraszyła. Gdy sie odwróciła ujrzała Krzysia. Usiadł koło niej. 
- I jak Ci się tutaj podoba? Pięknie prawda?-Zapytał się młody skoczek
-Bardzo fajnie, bardzo fajnie.Dziękuję jeszcze raz za zaproszenie.-odpowiedziała
- Nie ma za co. Może to głupio zabrzmi ale chciałem żebyś tu ze mną była.  
- Powiem Ci szczerze, że dziś rano nie chciałam tutaj przyjść. Myślałam, że wczoraj co się stało było jednorazowym incydentem. Jednak gdy dostałam twój list to się zmieniło. Poczułam, że ja coś dla ciebie znaczę. Że nie jestem dla ciebie obojętna.
- Nie jesteś dla mnie obojętna. Wtedy w pubie nie chciałem iść zamówić piwo, chciałem podejść do ciebie zagadać, lecz ty mnie wyprzedziłaś. To był najpiękniejszy moment gdy ujrzałem ciebie przy barze.
-Naprawdę? -zapytała zdziwiona. Czuła to samo co on.
-Tak.
   Wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę. Gdy nagle ujrzeli  chmury, które wychodziły za obiektu do skakania. Czarne, duże, które niosą w sobie hektolitry wody. To typowe do gór. Nie widzisz nadciągających chmur, a gdy już nadejdą musisz szybko zwijać. Trener Kruczek ujrzawszy je dał nakaz zjechania na dół i udania się do busu czekającego pod skocznią. Ania przestraszyła się ponieważ zaczynał już padać deszcz a ona nie miała do kogoś iść. Na szczęście Krzysztof miał samochód. Suzuki Grand Vitara stał tuż za wyjście. Postanowiła, że zapyta się go czy ją nie podrzuci do domu.
-Krzysiek za chwilę zacznie padać deszcz. Mam wielką prośbę do ciebie. -zapytała, gdy pierwsza kropelka spadła jej na twarz
-Spokojnie. No jaką?-skomentował
-Czy mógłbyś mnie zawieść do domu? Jestem mokra, muszę się przebrać. Było świetnie i na pewno o tobie nie zapomnę ale muszę iść do domu.-oznajmiła
-Mam lepszy pomysł. Wpakuję moje narty do samochodu i pojedziemy do mnie. U mnie w domu się przebierzesz bo na pewno znajdą się jakieś ubrania. Później zjemy kolacje i odwiozę Cię do twojego domu.-zaproponował mokry mężczyzna
   Ania po dłuższym namyśle odpowiedziała
-Dobrze. Ale pamiętaj o 10 mam być w domu. - powiedziała z uśmiechem na twarzy
   Rozpętał się ogromny huragan. Pioruny waliły raz za razem. Oboje siedzieli w aucie.  Wsłuchani w ulubiony kawałek Ani, który leciał w radiu, wpatrywali się w niebo.
  
----------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM!  
Wiem, że długo nie pisałam. Cieszy mnie to że dostawałam pytania na Asku kiedy będzie kolejny rozdział. Miło mi że ktoś to czyta.


A więc jest 3 rozdział. Wiem że jest troszeczkę przymulasty ale ostatnio nie miałam weny do pisania. Wiem, że popełniłam te same błędy, muszę popracować na pisaniem. Obiecuję że kolejny rozdział będzie za tydzień. W razie jakichkolwiek pytań piszcie do mnie na asku oraz na mój e-mail.

Mój ask ------> www.ask.fm/milka2082

Mój adres e-mail ------>milka2082@interia.eu
Przeczytałeś/łaś = Skomentuj

Pozdrawiam Milena

4 komentarze:

  1. Czy ja wiem czy taki przymulasty. Mnie się spodobał. Powiem ci, że fajnie piszesz. Mi się podoba. Mam jedno ale. Piszesz krótko ;) Ale ja też tak często robię. Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. I gorąco zapraszam ciebie do mnie, żebyś oceniła mnie :)
    www.skokiimuzyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział <33
    Bardzo mi się podoba to jak piszesz *o*
    Wybacz, ze wczoraj nie skomentowałam, ale miałam problemy z bloggerem ;_;
    Jakbyś mogła to informuj mnie o nowych rozdziałach na asku: http://ask.fm/improwizacja

    Zapraszam do mnie na bloga o Barcelonie i Austriackich skoczkach: http://eso-es-lo-que-siempre.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
  3. Po komentarzach widze że kilka osób daje Ci rady, może Cię to trochę męczy. Nie obraz sie że dorzuce coś od siebie :)
    Temat bardzo mi sie podoba. Prawda jest że akcja dzieje sie zbyt szybko. Ale też tak mam gdy mam wene. Wtedy chce przejść już do ważniejszych wydarzeń i wszystko zawrzeć byle tylko o niczym nie zapomnieć. Powinnas bardziej skupić sie na opisach ale też na dialogach! Dialogi to jest najlepsza rzecz według mnie w opowiadaniach. To one napędzają całe akcje. Myślę też że w kolejnym rozdziale powinnas też bardzeij skupić sie na uczuciach głównej bohaterki. Fajnie by było gdyba wydarzyło sie też coś zupełnie innego, zaskakującego. Nie zrozum mnie źle ale wszystko toczy sie wokół jednego ::)
    z niecierpliowoscia czekam na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam
    ps. Sorry że z anonima :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać lekkie pióro. :) A rozdział nie jest przymulasty, przynajmniej dla mnie. ;] Mnie się strasznie podobał. : 3 I jeszcze jacy genialni bohaterowie. <33
    Zapraszam do mnie http://arytmia-uczuc.blogspot.com/.
    Pozdrawiam. ! ;*

    OdpowiedzUsuń