Zapłakana spojrzała na swojego Iphone'a. Ujrzała 10 nieodebranych połączeń od Soni. Koleżanka na pewno martwiła się, tym dlaczego Ania nie przychodzi. W końcu dziewczyna stwierdziła, że trzeba zadzwonić do przyjaciółki.
-Halo Sonia? Ja nie przyjdę. -Powiedziała z zapłakanym głosem Ania
-Jezu co ci się stało, słyszę że ty płaczesz? Ania, gdzie jesteś już pędzę do ciebie.-powiedziała przyjaciółka.
-Nie Sonia zostań. Ja muszę jechać do Zakopanego do dziadków. Napiszę Ci na Facebook'u co się stało, teraz nie mogę rozmawiać.-oznajmiła
-Dobrze. Pamiętaj myślę o tobie. Kocham Cię! -Powiedziała, a Ania się rozłączyła
Dziewczyna położyła się na swoim wielkim łóżku i patrzyła się na ściany w jej pokoju. Przyglądała się nim, tak jakby był tam Duch Święty. Były one oklejone różnymi plakatami skoczków narciarskich. Kochała ten sport. Wiele razy była na różnego rodzaju skoczniach świata.
Nagle do pokoju weszła mama.
-Już spakowana? Anka wstawaj przecież musimy już jechać.-Powiedziała ze złością
-Tak już jestem, tata może wziąć torby.-oznajmiła
Wychodząc spojrzała ostatni raz na swój pokój. Wiedząc, że zobaczy go dopiero po wakacjach. Wyszła z żalem i smutkiem. Zamknęła drzwi na klucz i pobiegła do samochodu. Była ubrana luźnie. Getry, addidasy i luźny podkoszulek to był idealny strój. Tak czuła się komfortowo.
Podróż była spędzona w ciszy. Ania miała na uszach słuchawki beats. Leciał w nich ulubiony kawałek Ani, był to November Rain -Guns'ów. Kochała ten utwór.
Gdy dojechali na miejsce dziewczyna wybiegła szybko z samochodu i popędziła aby przytulić babcię czekającą na ganku. Zapłakana powiedziała, że ją kocha i, że zostanie z nia przez całe wakacje. Wzięła w ręce walizkę i weszła do domu. Rozpakowała się i poszła spać.
Jej pokój wyglądał skronie. Pomieszczenie było małe. Na środku stało małe łóżko, z prawej strony średniej wielkości szafa. Na przeciwko posłania stał telewizor.
Po godzinie snu, do pokoju weszła mama.
-Ania wstawaj, musisz coś zjeść.-powiedziała
-Dobra już dobra, wstaje. -odpowiedziała
Była godzina 18:50. Ania zjadła kolacje i poszła na miasto. Zwiedzała i kupowała pamiątki.Zmęczona chodzeniem po sklepach, weszła do najbliższego pubu czegoś się napić. W końcu miała już 20 lat i mogła bez problemu kupić sobie piwo.
Rozglądając się w około siebie ujrzała skoczków narciarskich. Nie chciała chodzić do nich po autografy czy czymś tym rodzaju, chciała posiedzieć w spokoju i odpocząć. Poszła aby coś zamówić. Tego dnia w zakopiańskim barze, było dość tłoczno. Ludzie, którzy przyjeżdżali na wakacje, wieczorem chcieli się wyluzować i odprężyć.
Po kilku minutach od zamówienia Anka dostała swoje zamówione piwo.
-Proszę, oto pani zamówienie, należy się 4 zł -powiedział barman
-Proszę bardzo-odpowiedziała.
Ania wzięła kufel w ręce i z wielkim rozmachem odwróciła się wylewając alkohol na jakiegoś chłopaka oraz na siebie. Tak los chciał że mężczyzna szedł aby zamówić coś. Nagle w całej kawiarni zrobiło się cicho. Wszyscy zaczęli patrzyć się na nich . Chłopak wpatrywał się w dziewczynę i nie mógł wydusić ani jednego słowa. Ania się bardzo zdenerwowała. To nie był jej najlepszy dzień. Nie mogła się powstrzymać od niemiłego komentarza. Od dziecka trudno było jej utrzymać język za zębami.
-Jak chodzisz baranie? Nie widzisz, że szłam z piwem? Trudno ci było obejrzeć się wokół siebie? -powiedziała zdenerwowana.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że będziesz odchodzić? Ty także powinnaś uważać jak idziesz.-odpowiedział mężczyzna.
Po dłuższym zastanowieniu powiedziała
-Dobrze masz rację. To była nasza wspólna wina. Ja także przepraszam. Teraz może pójdę się trochę odświeżyć. Zaraz wracam.
-Okej. Poczekam tu.-odpowiedział
Rozkojarzona Anna poszła do łazienki. Takiego miała pecha, że toaleta znajdowała się po drugiej części sali. Wszyscy ludzie patrzyli się na jej piękne długie czarne włosy, które były całe mokre. Bardzo się wstydziła. Nie lubiła być w centrum uwagi.
Gdy weszła do toalety, spojrzała się w lustro. Cały makijaż jaki miała spłyną z twarzy. Włosy sterczały w każdą możliwą stronę. Wzięła do ręki papierowy ręcznik i jednym ruchem przetarła swoją twarz. Uczesała włosy a następnie nałożyła kolejną warstwę makijażu. Tak się czuła pewnie. Nie cierpiała chodzić bez umalowanej buzi. Sądziła, że jest brzydka, dlatego zawsze nakładała fluid.
Wyszła z WC i pobiegła to czekającego chłopaka, który czekał na nią przy barze.
-No już jestem. Przepraszam jeszcze raz za moje niegrzeczne zachowanie. Dzisiaj mam zły dzień. A tak właściwie to Ania jestem, witaj. -przywitała się
-Cześć, jestem Krzysztof.
-Kurcze wydaje mi się, że ja już cię znam. Przypominasz mi kogoś.- powiedziała
-Jestem skoczkiem narciarskich. Może dlatego mnie znasz.-
odpowiedział
-O jezu no tak. Skoki to moje drugie życie. Może w ramach przeprosin postawię Ci piwo?
-Dobrze. Jak fanką jesteś to może chcesz poznać wszystkich skoczków? -zapytał się Krzysiek
-Pytanie... Oczywiście, że chce.
Teraz wzięli piwo spokojnie, żeby nie wylać. Popędzili do długiego stolika gdzie siedzieli wszyscy zawodnicy. Ania czuła podekscytowanie. Nigdy nie znała skoczków osobiście. To było jej marzenie. Widząc Kamila Stocha, Maćka Kota, Dawida Kubackiego oraz innych zawodników poczuła ogromne zadowolenie. Wszyscy siedzący mężczyźni w jednym momencie wstali z krzeseł i parząc się na parę zaczęli się uśmiechać.
-No kogo nam tu prowadzisz?-zapytał się Kamil
-To jest moja koleżanka Ania, chciała się przywitać z Wami. Jest wielką fanką skoków. Poznaliśmy się niedawno. -powiedział z radością Krzysiek
-Cześć mam na imię Ania i od niepamiętnych czasów oglądam skoki narciarskie. Kibicuje Wam z całego serca. -przywitała się młoda kobieta
- O jak miło. -Kamil wstał i przedstawił wszystkich zawodników po kolei
-Miło Was wszystkich poznać. Ja już niestety muszę iść, bo babcia będzie się martwić. - odpowiedziała
-Nie! Siadaj z nami. Krzysiek Cię później odprowadzi do domu. Musimy przecież lepiej się poznać- powiedzieli chórem wszyscy.
-Okej.
Rozmowa przebiegała bardzo miło. Ania była bardzo zaskoczona z przebiegu wydarzeń, których nie spodziewała się w barze. Choć na chwilę mogła zapomnieć o śmierci dziadka. Cały cas wpatrywała się na Krzysztofa, który siedział naprzeciwko jej. Poczuła, że on będzie jej dobrym kolegą. Ania nigdy nie miała szczęścia do facetów. Mimo, że wielu się w niej kochało, ona nie potrafiła znaleźć sobie jednego.
Gdy wypiła swoje drugie piwo, postanowiła, że opuści towarzystwo.
-Dobrze, ja już niestety muszę spadać! Ogromnie miło było Was wszystkich tu poznać. - powiedziała
-Nam też było bardzo miło. Krzysiek Cie odprowadzi, żebyś się nie bała sama iść do domu. - odpowiedział Maciek
Krzysiek i Ania wstali i wyszli w pubu. Był późny wieczór. Szli ciemna ulicą, na której nie było w ogóle ludzi. Rozmawiali o sobie. Poznawali się.
-Mieszkasz w Zakopanym?-Zapytał Krzysiek
-Nie, mieszkam w Krakowie. Mam tutaj rodzinę. Przyjechałam na pogrzeb mojego dziadka.-powiedziała Ania. Była zaskoczona, tym że była taka wylewna do obcego mężczyzny. Głównie było to spowodowanie ilością promili we krwi ale także czuła, że Krzysztof był opiekuńczym chłopakiem, choć znała go dopiero kilka godzin.
Powoli dochodzili do Ani domu.
-Dzięki za odprowadzenie, to mój dom.-powiedziała Ania
-Proszę, miło mi było z tobą spędzić ten wspaniały, choć dość mokry wieczór.-odpowiedział
Ania powoli wchodziła do domu. Była już zmęczona całym tym długim dniem. Otworzyła duże drewniane, góralskie drzwi i postawiła jedną nogę za progiem. Gdy nagle usłyszała głos Krzyśka.
Poczuła motylki w brzuchu. Bardzo spodobał jej się Krzysztof. Jogo podejście do kobiet, było zaskakujące. Nigdzie w Krakowie by nie znalazła takiego chłopaka. Odczuwała, że powoli się w nim zakochuje
-Aniu poczekaj. - powiedział Krzysiek.
-Tak?-odwróciła się i powiedziała
-Przyjdziesz oglądać mnie jutro na moim treningu na Wielkiej Krokwi, miło mi będzie jak będziesz patrzyć się na mnie.
-Jeśli to nie będzie problemem to oczywiście, że przyjdę. - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
Popatrzyli na siebie przez chwilę i odeszli. Ania poszła do swojego domu a on do reszty drużyny. Obaj czuli coś do siebie. To wylane piwo spowodowało, że ich los się połączył. Miłość, to nie jednorazowy występek ani nie jednorazowa przygoda, miłość to uczucie, którego nie da się odrzucić. To niewidzialna nić, która łączy ze sobą trwale i na wieki.
------------------------------------------------------
No i jest 2 rozdział mojej historii. Mi osobiście się go trudno pisało i nie jestem z niego zadowolona. Oceńcie go sami. Zapraszam wszystkich do czytania i komentowania.
Przeczytałeś/łaś = Skomentuj
Chcę Wam życzyć wesołego sylwestra. Aby rok 2014 był rokiem jeszcze lepszym niż ten mijający. Abyście nie popełniali takich samych błędów jak w tym mijającym roku. Oczywiście także życzę najlepszej pod słońcem zabawy sylwestrowej. :)
Pozdrawiam Milena
PS. Kolejny rozdział postaram się napisać jak najszybciej.
Nie wiem dlaczego ci się nie podoba. Według mnie jest fajny. Bardzo fajnie piszesz, tak ciekawie. Nie podoba mi się jedno. Że akcja dzieje się tak szybko. Ale ja na swoim blogu też robię taki błąd. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń :* I zapraszam oczywiście do mnie : www.skokiimuzyka.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńMi właśnie też się to bardzo nie podoba i muszę to poprawić.
Pozdrawiam Milena :)
Pomysł i jego realizacja bardzo fajne ! :) Jedyne, czego mogę się przyczepić to drobne błędy stylistyczne. Doskonale pamiętam jak sama zaczynałam i aż się od nich roiło. Ogólnie cieszę się, że trafiłam na tego bloga. Na pewno będę wpadać częściej. Krzysiu się zakochał ? Czekam na dalszą część :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na bohaterów:
http://www.give-me-only-one-chance.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Dzięki za komentarz:*
UsuńBardzo mnie to cieszy, że ktoś przeczytał moje opowiadanie.
Już pędzę do Ciebie :)
Milena
Ogółem średnio mi się podoba. Wszystko dzieje się za szybko. Widziałam już gdzieś wątek z rozlanym piwem. Wiem, że dopiero zaczynasz. Jak na początek nie jest źle, ale spróbuj pisać tak, aby trochę ponosiła Cię fantazja. :) Z ciekawością czekam na trzeci rozdział. Pozdrawiam ;) ~Anastazja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za cenny komentarz :)
UsuńPozdrawiam Milena :)